Nie będę wam pisał, kim jest Dickinson ani dlaczego jest jednym z największych herosów metalu, na dodatek jednym z niewielu, których z w miarę czystym sumieniem można postawić dzieciakom jako wzór do naśladowania. Każdy, kto choć troszkę śledzi metalowy światek i dzieje Maidenów oraz ich frontmana, mógł podejrzewać, że historia życia i kariery Bruce’a będzie interesująca. Dickinson to w końcu facet renesansu, osiągający sukces w praktycznie każdej dziedzinie, w jakiej mu się zamarzy.
W swojej biografii Dickinson opowiada ze swadą praktycznie o wszystkim, co może zainteresować przeciętnego fana Maiden czy metalu ogólnie. W zasadzie jest też po trochu wręcz analizą heavy metalu – kiedy Bruce opisuje swoje problemy rodzinne z dzieciństwa, wchodzenie w dorosłość i zdecydowane parcie na sukces w muzyce, odbija się w tym historia wielu innych herosów rocka. W „Do czego służy ten przycisk” znajdziecie poza tym wiele anegdot, historii stojących za poszczególnymi momentami kariery Samson i Iron Maiden i nie tylko, a także za konkretnymi utworami, w których Bruce maczał palce. Jest to też heroiczna historia o podchodzeniu do życia raczej na zimno i z dystansem, zwycięskiej walce z ego, które łechtane nieustannie i osiągnięciu dojrzałości.
Autobiografię Dickinsona czyta się trochę tak, jak ogląda się filmy o Indianie Jonesie albo Jamesie Bondzie – jest tu mnóstwo brawury i ciętego humoru, niezwykłych i niebezpiecznych przygód (również tych za sterami samolotów!), które i tak kończą się kolejnym spektakularnym zwycięstwem, choć po drodze trzeba było popełnić kilka błędów, wpaść w parę pułapek i rozwiązać kilka problemów. Na dodatek książka jest napisana i przetłumaczona w taki sposób, że czyta się ją lekko i szybko, język jest prosty i pozwala połknąć tych około trzysta pięćdziesiąt stron tekstu bardzo szybko. Idealna wciągająca lektura na długą podróż pociągiem z Maidenami w słuchawkach.
Wyd.: SQN